Monday, May 18, 2009

San Diego do Tucson


Rano po solidnym śniadaniu u Chrisa i Kathrin wyruszyłem z San Diego w stronę Arizony. Zatrzymałem się najpierw w Mission Valley - miejscu gdzie znajduje się Mission San Diego - najstarszy (od 1776) kościół w południowej Kalifornii. Msza w południe była odprawiana bardzo podniośle, z pięknie śpiewającym chórem, a wnętrze bazyliki misyjnej zupełnie nie przypomina kościołów znanych z Europy. Z zewnątrz też - styl "kolonialny". Do tego dwa ogródki-chiostro, małe muzeum i szkoła parafialna. 
Później przejechałem przez góry oddzielające San Diego od pustyni i od El Centro i Hotville zaczęła się pustynia, która później ciągneła się w różnych odmianach do samego Tucson. Najpierw górskie krzaki, później koło wjazdu do  Yumy kawałek pustyni piaszczystej, od Arizony zdecydowanie najwięcej jest kaktusów. Jazda po pustyni jest całkiem przyjemna - klimatyzacja, meksykańskie radio, litrowy kubeł coli z lodem - nie wziąłem tylko okularów przeciwsłonecznych - kupiłem dopiero jedne na postoju w Casa Grande. Na szczęście jechałem na wschód i słońca nie miałem z przodu. Tak czy owak, wskaźnik temperatury zewnętrznej w aucie sięgał 109F, czyli 42,7 naszych stopni. Ufff jak gorąco!

No comments: