Showing posts with label kawa. Show all posts
Showing posts with label kawa. Show all posts

Sunday, November 30, 2008

Jak skombinować dobrą kawę?


Nie zawsze mieszka się w szczęsliwym kraju, gdzie bary z dobrą kawą są za każdym rogiem. Czasem trzeba sobie radzić inaczej. Kupowanie pseudo-barowej ciśnieniowej maszyny do domu to trochę snobizm i skórka nie warta wyprawki. Ludzie ze szczęśliwego kraju pt. Włochy, w warunkach bojowych, poligonowych, albo gdy nie chce im się wychodzić z domu - używają kafetiery (caffetiera). Kawę wyprodukowaną w ten sposób nazywa się mocca.

Obkupiłem juz w kafetiery ponad pół rodziny i znajomych. Swoją pierwszą kafetierę jaką miałem "w spadku", mosiężną z lat 60-tych, po prostu wyrzuciłem, bo 10 lat temu byłem ignorantem, który pił kawę tylko przed egzaminami, czarną, rozpuszczalną, paskudną. Che cretino.

Kafetiera może być prosta, aluminiowa, wtedy nie żal, jak się jej coś stanie. Polecam jednak wersję "inox", niklowaną, czy inaczej galwanizowaną - taka która się swieci :) Stanardem są kafetiery firmy Bialetti - produkują wersje dla 1,2,3,4,5 osób, a nawet dla wiekszych rodzin. Łatwo do nich dostać części zamienne - gumki, sitka. Bo kafetiera powinna byc a) szczelna na zewnatrz - bo inaczej para pójdzie w szkode i kawa bedzie za słaba b) mieć nie zatkane sitko - bo w przeciwnym przypadku kawa się sfajczy, albo kafetiera wystrzeli.

Ostatnio Bialetti wyprodukowało także "mucca express" - kafetierę robiąca capuccino, nalewa się do niej mleka, które spieniane jest przez specjalną dyszę rzutem na taśmę uciekającej pary. Ale ciężko się ją myje i jeśli wystrzeliwuje, to robi to naprawdę efektownie.
Aha - dobre rady dla gromady: kafetiery aluminiowej nie należy myć płynem do mycia naczyń - po prostu przepłukać solidnie. Kawa do kafetier może być każda, byle grubo zmielona. Moje typy: Lavazza, Danesi, Illy. W Polsce podobno prawdziwą Lavazze można dostać w drogeriach Rossman - hmmm...

W warunkach naprawde poligonowych, z dala od kuchni, można używać kafetiery elektrycznej - podłączanej do prądu. Ćwiczyłem używanie takiej kafetiery w laboratorium - są problemy z myciem i suszeniem, nie przeszłaby testów na "bezpieczne urządzenie elektryczne" - ale jaka radość, gdy wokół znienacka roznosi się zapach dobrej kawy...

Saturday, November 22, 2008

Przewodnik po włoskiej kawie dla Polaków ;)

Postanowiłem odbudować tu swój stronniczy przewodnik po Rzymie.
Zaczynamy od kawy...

Jak pokazal Bruno Bozetto w swoim klasycznym filmie o Wloszech (patrz ok 3:40min) ilość rodzajów kawy we włoskim barze jest niezliczona. 
  • il caffe - po prostu kawa :) i aż (!) kawa. W małej filiżance. Tubylcy potrafią wsypać do niej ze 3 woreczki cukru. 
  • caffe macchiato - kawa "poplamiona" odrobiną mleka. Najczęściej mleko jest ciepłe i z pianką i wychodzi z tego microcapuccino. 
  • capuccino - na pewno nie robi się go z proszku. To kawa + spienione mleko. 
  • cafelatte - kawa z mlekiem - niekoniecznie spienionym, najczęsciej w szklance. 
  • latte macchiato - mleko "poplamione" kawą - jak cafelatte, ale mniej kofeiny. 
  • caffe lungo - kawa z wiekszą ilością wody (coś dla początkujacych przybyszów z Polski), ale najczęściej jeszcze mieści się w małej filiżance. 
  • americano - kawa z dużą ilością wody, bez mleka, w dużej filiżance. Jeśli barman sam z siebie proponuje ci americano, najprawdobodobniej próbuje cię obrazić, jako turystę-kretyna.
I masa innych wariantów. Można poprosić o wszystko. Cappucino bollente - gorące - też dla Polaków, bo klasyczne jest po prostu ciepłe - odwrotność to "tiepido", czyli letnie. Cappucino chiaro/scuro - jasne/ciemne - z większą/mniejszą ilościa kawy. 

Gdzie jest dobra kawa w Rzymie? Wszędzie. Choć warto wybrać bar z kawą illy albo danesi - to kawy trochę bardziej kwaśne, ostre w smaku. Danesi mniej może nadaje się na capuccino - lepsze jest w wersji surowej. 

Specjalne, moje ulubione, miejsca na kawę w Rzymie: 
  • bary z kawą Tazza d'Oro - jeden jest na Piazza Albania - w połowie drogi między Circo Massimo a Piramida (malutki, z szopką w okresie świątecznym i dyżurnym świętym Franciszkiem i Padre Pio na półce), a drugi np. naprzeciw Panteonu. Tazza d'Oro jest też zdecydowanie lepsza w wersji zwykłej, niż cappucinowej. 
  • Piazza di San Eustachio - blisko Panteonu, naprzeciw kościoła św. Eustachego są dwa bary ogłaszające, że ich specjalnościa jest capuccino. Należy uważać, bo bez pytania sypią 3 łyżeczki cukru, jeśli się chce tego uniknąć, wołajcie o "amaro". Mają tam też "caffe cremoso" - prawdziwa siekiera, o mocy 3 normalnych kaw - nie dla słabeuszy :) 
Aha - kawę zamawiamy i pijemy przy barze. Za przyjemność obsługi płaci sie 3x wiecej. Pije się szybko, nie ma co się delektować - za rogiem następny bar z dobrą kawą :) Jeśli już koniecznie musimy usiąść, czasem trzeba wyjaśnić obsłudze, że sami odniesiemy filiżanki "noi riportiamo le tazze.."